Kniejówka

Od zawsze jak pamiętam nadlufka śrutowo - kulowa miała w łowiectwie szczególne miejsce i znaczenie. Przede wszystkim od początku była bronią myśliwską. Powstała i rozpowszechniła się w niemieckim kręgu kulturowym, docierając do państw ościennych. Była kiedyś czymś w rodzaju służbowej broni gajowego czy leśnika. Lekka, składna, pozwalająca strzelać śrutem i lekką kulą. A do tego była piękna. Służyła głównie do strzelania na małym i czasami średnim dystansie. Jednym zdaniem, była to idealna broń do całodziennego chodzenia po kniei. Stąd jej piękna polska nazwa - kniejówka.




Kniejówka jako lekka broń myśliwska szybka się rozpowszechniła prawie w całej Europie. Jednak w niektórych krajach nie przyjęła się lub jest do dzisiaj uważana za broń plebejską, niegodną prawdziwego myśliwego. Takim krajem jest np. Wielka Brytania. Natomiast w USA próbowano sprzedaży, a nawet produkcji kniejówek przez f. Savage Arms, ale rynek amerykański nie był szerzej zainteresowany takim europejskim rodzajem broni.

Były i są wytwarzane w układzie horyzontalnym i wertykalnym luf. Nadlufki stanowiły i dalej stanowią lwią część rynku tego typu broni. Od początku główne kalibry śrutowe to 16/70 i 20/70. Natomiast lufa kulowa była najczęściej w kalibrze 6,5 mm lub 7mm. Lufa śrutowa na górze, a kula na dole. Czasami spotykało się odwrócony układ luf.


Należy wspomnieć, że pomysł budowy kniejówki nie był rozwiązaniem autorskim, tylko opierał się na adaptacji nadlufki śrutowej czyli bocka. W uproszczeniu można napisać, że jedną lufę śrutową wymieniano na lufę gwintowaną. Pisząc w dużym uproszczeniu blok luf trochę skrócono, wymieniono lufę, zamontowano mechaniczne przyrządy celownicze i powstała kniejówka.

W całej tej operacji jeden z najważniejszych elementów broni pozostał prawie nie zmieniony - osada i metalowa baskila. Dokładnie to pozostał ten sam rozstaw iglic, co w przypadku kalibru 20 czyniło z kniejówki chyba najpiękniejszą strzelbą myśliwską. Przykładem takiej wspaniałej konstrukcji sprzed lat może być kniejówka niemieckiej firmy Sauer & Sohn model 54 w kaibrze 20/70-6,5x57R.(patrz foto).

Kniejówka z natury pozwalała strzelać śrutem lub kulą. W czasach gdy broń ta była używana do małych polowań w kniei strzelało się przy pomocy zewnętrznych przyrządów celowniczych i to było wystarczające do pozyskania leśnego kuraka, borsuka, koziołka lub przelatka. Osada była przystosowana do strzelania przez muszkę i szczerbinkę.

W drugiej połowie ubiegłego wieku sytuacja zaczęła się zmieniać. Zmieniono zasady polowań, okrojono listę zwierząt łownych, zaczęto masowo wprowadzać optykę celowniczą do łowiectwa. Każde wyjście do lasu nie było już luźnym wyjściem do lasu, tylko planowym wyjściem w określony oddział łowiska na ściśle określoną ambonę z numerem w celu pozyskania zwierza wpisanego w posiadanym papierku.

Wszystkie te zmiany powoli zmieniły również oczekiwania myśliwych w stosunku do używanych kniejówek.

Pierwszą taką zmianą była instalacja lunety celowniczej na kniejówce. Robiono to w różny sposób. Pierwsze kniejówki w ogóle nie miały baz montażowych, a późniejsze kniejówki posiadały najczęściej krótkie jaskółcze okno w rozmiarze 11, pozwalające na jednopunktowe mocowanie lunety. Ten początkowy okres nie wypracował jakiegoś dobrego mocowania lunety na kniejówce. Stosowano różne osadzenia. Dopiero patent Blasera z siodłowym osadzeniem lunety na kniejówce rozwiązał ten problem, ale tylko w kniejówkach sygnowanych logo Blaser i Merkel. Dla pozostałych wytwórców temat jest dalej otwarty.

Kolejny parametr to wysokość osi lunety nad osią lufy kulowej. Wartość ta powinna być jak najmniejsza właśnie w kniejówce, gdzie lufa kulowa jest tak daleko oddalona od lunety. Jednak pierwsze montaże lunet były straszne (patrz foto). Luneta była zamocowana wysoko nad lufą śrutową jak akwedukt nad wąwozem. Trafienie z takiej broni do przypadkowego celu było kwestią przypadku. Żeby trafić w cel, broń musiała być trzymana idealnie prostopadle do podłoża i odległość do celu musiała się zgadzać z odległością przestrzelania broni. Każda inna kombinacja groziła pudłem.

Kniejówki w latach 70. miały montowane lunety wysoko, ale jeszcze małe i relatywnie lekkie. Stan ten zmienił się pod koniec XX wieku. Rozpoczęła się moda na nocne, ciężkie lunety osadzane na tych kombinowanych strzelbach. (patrz foto).

Wraz z osadzeniem lunety celowniczej na kniejówce powstał problem zwymiarowania osady. Fabrycznie osada była zaprojektowana do strzelania bez lunety przez muszkę i szczerbinkę. Problem był tym większy, im luneta była osadzona wyżej.

Kolejnym oczekiwaniem myśliwych było żądanie zwiększenia kalibru tak lufy śrutowej jak i samej kuli. A fabryki produkowały takie kombinacje kalibrów, jakie najczęściej zamawiali myśliwi. Efektem tych oczekiwań było praktyczne zaniechanie produkcji w kalibrze 16 na korzyść kalibru 12. Właśnie kaliber 12/76 stał się głównym kalibrem śrutowym, a w niektórych fabrykach broni (Fabarm, Mannlicher, CZ) jedynym kalibrem śrutowym proponowanym w kniejówce. Myśliwi byli zadowoleni, bo mogli strzelać już kilka metrów wcześniej do podrywającej się kaczki lub kicającego zająca. Również lufa kulowa nabrała pełnego wymiaru. Wprowadzono prawie powszechnie niemiecki kaliber 7x65R do dolnej lufy, a często jeszcze mocniejszy, aż do 9,3x74R włącznie. Zaczęto stosować powszechnie w kniejówkach naboje sztucerowe bez kryzy, głównie w kalibrach amerykańskich.

Posiadając taką kulę nasza kniejówka zaczęła występować w roli głównej na ambonie podczas nocnych zasiadek na duże kukurydziane dziki czy też jako broń na byki jelenia szlachetnego podczas rykowiska. Nasza kniejówka stała się głównym orężem w polowaniach, zastępując klasycznego bocka i sztucer powtarzalny jednocześnie. Ale czy na pewno?

Nawet najnowocześniejsza współczesna kniejówka w kalibrze 12/76+7x65R z pływającą i regulowaną lufą kulową nie zastąpi porządnego bocka w kalibrze 12, często z wymiennymi czokami czy też repetiera, z którego można oddać kilka bardzo celnych strzałów powiedzmy na 200 metrów. Współczesna kniejówka pozostanie ciężką i brzydką strzelbą mimo czasami stosowanej duraluminiowej baskili (Krieghoff) z szeroko rozstawionymi lufami, bo wynika to z rodowodu śrutowej nadlufki.

Całość zamyka duża i ciężka luneta. Dzisiejsza cena markowej kniejówki przewyższa cenę dobrego bocka i sztucera typu repetier łącznie. Czas lekkiej kombinowanej strzelby do beztroskiego całodziennego chodzenia po kniei minął już chyba bezpowrotnie.

 Andrzej N.